Michal Krysta, zawodowo uprawia sporty ekstremalne
Ambasador marki ProMan® Plus w Europie
„Mój największy życiowy projekt jeszcze przede mną – budowa jachtu i przeprawa przez Atlantyk. Uprawiam sporty ektremalne już od dłuższego czasu, więc spędzam dużo czasu w górach i na morzu. Mam już trochę doświadczenia. Ale nie aż takiego. Trudne zadanie przede mną. Pochłonie mnóstwo czasu i energii.”
„Wspomagam się ProMan® Plus, to zbilansowana kompozycja ważnych witamin i minerałów, które są potrzebne każdemu mężczyźnie. Zabieram go ze sobą, będzie moim wsparciem podczas długiej przeprawy przez Atlantyk.”
Ekipa Michala Krysty, Dolomitenmann 2020
Dolomitenmann to jeden z najbardziej wymagających wyścigów sztafetowych na świecie, nieoficjalny puchar świata sportów ekstremalnych. Obejmuje na przemian aż cztery dyscypliny – wbiegnięcie na szczyt góry, paralotniarstwo, kolarstwo górskie i przeprawę rwącą rzeką. A wszystko na bezlitosnym wręcz poziomie trudności.
Do walki o jak najlepszy wyniki staje rokrocznie po 100 drużyn z całego świata. Każda z nich składa się z czterech osób: biegacza, paralotniarza, kolarza i kajakarza górskiego. W tym roku wśród uczestników znaleźli się paralotniarz Michal Krysta, biegacz Andrej Paulen, kolarz Adam Pilčík i kajakarz Adam Satke, którzy wystartowali w jednej drużynie jako ekipa wyścigowa ProMan® Plus.
Wyścig rozpoczęli biegacze, którzy po pokonaniu ponad 2000 metrów górskiego terenu, na wysokości ponad 2440 metrów, przekazali sztafetę paralotniarzom. Etap paralotniarski jest naprawdę przerażający. Zdarza się, ze zawodnicy nie potrafią zmusić się do startu ze stromego zbocza, szczególnie przy silnych porywach wiatru. Ich zadaniem jest szybko przelecieć na drugą stronę doliny. Potem przystanek i kolejny szybki przelot w stronę miejsca startowego rowerzystów, aby przekazać sztafetę koledze z drużyny.
Rowerzyści MTB zaczynają od długiego, mozolnego podjazdu na wzgórze Hochstein. To naprawdę trudne zadanie. Nierzadko muszą przenosić swoje rowery przez najbardziej nieprzyjazne fragmenty podjazdu. Jak tylko dotrą na szczyt, muszą z niego jak najszybciej zjechać niezwykle stromą, czarną trasą do punktu startowego kajakarzy.
Ostatni etap też nie zaczyna się łatwo. Kajakarze górscy muszą wykonać 7-metrowy skok, żeby go w ogóle zacząć. Jakby tego było mało potem czeka na nich silny prąd rwącej rzeki, dodatkowo usiany slalomowymi bramkami.
Samo ukończenie wyścigu jest niezwykłym osiągnięciem.